Obudziłam się dziś z ogromnym bólem głowy..
Usiadłam na łóżku łapiąc się za głowę prawą ręką.
- Czuję się jak po kacu.. - Poczochrałam ręką swoje słowy i spojrzałam na okno. - Która godzina? - Spytałam siebie.
Spojrzałam na zegarek.
"Dziewiąta..? Długo spałam."
Smowolnie wstałam z łóżka. Sięgnęłam do szafy po ubranie i poszłam leniwie do kuchni.
Wzięłam butelkę wody i wyskoczyłam przez otwarte okno.
Szłam powoli popijając wodę.
Gdy wyszłam za zakrętu zobaczyłam Gaare. Szedł spokojnie. Pijąc z butelki przyglądałam mu się. Kiedy mnie mijał spojrzał na mnie beznamiętnym spojrzeniem.
"Interesujące..."
Poszłam na puste pole. Nikt tu nie chodził, a tu trenowałam z Kakashim czasami.
Odłożyłam butelkę.
Przypomniały mi się słowa senseja;
,,Możesz użyć tej techniki tylko raz na dwa dni. Jesteś jeszcze za słaba, więc nie próbuj więcej. Dobrze?''
"Tak, tak.. " Powiedziałam do siebie.
- Jeszcze godzinka.. ale to tylko godzinka. Nic mi nie będzie... - Mruknęłam do siebie.
Wzięłam głęboki wdech i zaczęłam. Skupiłam się.
- Chidori.. - Wysyczałam cicho i zaczęłam biec z chakrą uderzając w skałę.
Ciężko dyszałam ale to nic..
"I nic mi nie jest.. Godzinka mnie nie zbiła.."
Nagle poczułam że coś spływa mi po czole,a później po policzku. Dotknęłam ręką czoła.
"Krew..?"
Poszłam nad jezioro niedaleko pola.
Z głowy kapała mi krew.
"Kakashi ma rację.. Jestem jeszcze za słaba. Muszę się go słuchać bo inaczej zginę z własnej głupoty."
Umyłam twarz z krwi.
Weszłam w las wracając do wioski..
.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz